piątek, 20 kwietnia 2012

Piątkowe wieczory

Cóż, piątek jak piątek. Przyszedł w tym tygodniu wyjątkowo szybko, szczerze powiedziawszy po kilku sprawdzianach w szkole i przy takiej ładnej pogodzie nie chciało mi się nawet iść na żadną imprezę, no ale trudno. Perspektywa zmulenia japy ze stalą ekipą oraz całą starą ekipą w jednym miejscu była całkiem kusząca. Do tego obecność mojej po przedniej miłości. Miłości? No, może zauroczenia, które dosyć długo mnie trzyma/ło. Na pierwszy rzut oka całkiem pozytywnie. Bez zgonu w moim wydaniu, co i tak w sumie z reguły mi się nie zdarza. Ale coś było nie tak. Może to przez nią? Trud z jakim się ze mną żegnała po tym co zrobiła mi parę miesięcy temu, (po tym jak po trzech miesiącach spotykań nagle mnie od siebie odstawiła, tłumacząc że raczej nie obudzi się pewnego dnia ze stwierdzeniem że mnie kocha - ok) conajmniej mnie zdziwił. Po co komu ta miłość? 6 miesięcy zapełniałem sobie pustke w sercu na zielono, i będę tak robił dalej. Ale może wyszło mi to nawet na lepsze.. Co robić z tym życiem towarzyskim?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz